Jak Yahoo ożywiło email marketing dzięki Billowi Murrayowi

    Bill Murray Yahoo email marketing

    Email marketing nie musi być nudny. Yahoo właśnie udowodniło, że można stworzyć angażującą kampanię, która nie tylko przypomina użytkownikom o istnieniu ich usługi, ale też buduje wokół niej emocje i interakcję. Jak to zrobili? Wystarczyły: Bill Murray, tajemnicza zagadka i odrobina nostalgii.

    Powrót do korzeni – ale w nowoczesnym stylu

    Yahoo od lat walczy o uwagę użytkowników w świecie zdominowanym przez Gmaila i Outlooka. Dotyczy to zarówno używania portalu jak i wykorzystania oferowanych przez niego skrzynek pocztowych. W zależności od badania udział „poczty Yahoo” waha się od 2,5% do 17% udziału w rynku. Niestety firmy prezentujące ww. dane nie dzielą się dokładnie metodologią badań – w mojej ocenie ta rozbieżność wynika z tego jakiego narzędzia używają użytkownicy do sprawdzenia poczty (niższe wartości) vs w jakiej domenie posiadają adres pocztowy (wyższe wartości). W każdym razie – tym razem Yahoo postanowiło jednak podejść do sprawy nieszablonowo, wykorzystując niekonwencjonalny storytelling i interaktywność emaili.

    W ramach regionalnej kampanii Super Bowl w USA (tak wtedy kiedy są najdroższe reklamy TV), Yahoo wypuściło 15-sekundowy spot, w którym Bill Murray patrzy w lustro i zamiast swojej twarzy widzi… psa. „Czy zdarzyło ci się spojrzeć w lustro i nie zobaczyć siebie?” – pyta aktor, a następnie podaje adres email: Billhimself@yahoo.com. Zachęca widzów do napisania do niego, sugerując, że może potrzebować pomocy w rozwiązaniu tej dziwnej sytuacji.

    Email marketing jako główny element kampanii

    Po wysłaniu wiadomości na podany adres użytkownicy otrzymywali zautomatyzowaną oraz spersonalizowaną odpowiedź od samego Murraya. Niestety już adres nie funkcjonuje 🙁 tak więc musicie zdać się na ten wpis aby dowiedzieć się co i jak.

    Jednak to nie był koniec – kampania była zaprojektowana jako wieloetapowa wymiana emaili. Każda kolejna wiadomość pogłębiała tajemnicę i angażowała odbiorców coraz bardziej. Były wideo, humorystyczne teksty i nieco absurdalne przemyślenia Murraya, co tylko zwiększało ciekawość uczestników.

    Multichannel marketing – drugi ekran w akcji

    Yahoo poszło jeszcze dalej, wykorzystując strategię „drugiego ekranu”. Wiedząc, że widzowie oglądający Super Bowl często korzystają z telefonów w trakcie meczu, uruchomiono na żywo BillCam – transmisję, podczas której Bill Murray odpowiadał na wybrane emaile w czasie rzeczywistym.

    To nie była typowa reklama, ale sposób na ponowne zaangażowanie użytkowników z Yahoo Mail i przypomnienie im, że usługa wciąż istnieje. Był to też subtelny sposób na świętowanie 30-lecia marki.

    Co marketerzy mogą wynieść z tej kampanii?

    Yahoo wykorzystało kilka kluczowych zasad skutecznego email marketingu, które każdy może wdrożyć w swojej strategii:

    1. Personalizacja – nawet automatyczne wiadomości mogą wydawać się osobiste, jeśli są odpowiednio napisane.
    2. Interaktywność – kampania nie była jednostronną komunikacją, ale angażującą historią z wieloma punktami kontaktu.
    3. Storytelling – zamiast nachalnej reklamy, Yahoo stworzyło wciągającą narrację, która wzbudzała emocje.
    4. Wieloetapowość – użytkownicy czekali na kolejne emaile, co budowało napięcie i zwiększało zaangażowanie.
    5. Wykorzystanie drugiego ekranu – Yahoo trafiło tam, gdzie byli użytkownicy – na ich smartfony, nie tylko na telewizory.
    6. Humor i autentyczność – Bill Murray dodał kampanii lekkości, co sprawiło, że komunikacja wydawała się bardziej ludzka i naturalna.

    Email marketing nadal żyje – i może być ekscytujący

    Kampania Yahoo pokazuje, że email marketing nie musi być szablonowym newsletterem czy kolejną promocją. Odpowiednio zaprojektowana, kreatywna strategia może angażować odbiorców, budować pozytywne skojarzenia z marką i sprawiać, że ludzie chcą otwierać maile.

    Czy Twoja firma może stworzyć równie angażującą kampanię email marketingową? Kluczem jest kreatywność, odpowiednie wykorzystanie storytellingu i personalizacji. A jeśli nie masz pod ręką Billa Murraya – zawsze możesz postawić na autentyczność i sprytne mechanizmy interakcji. 😉

    Dodatkowe materiały do wpisu i filmy o których wspominam znajdziesz na stronie

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *